Hotel Dreams Beach 

Tragedia, byłam w Egipcie 3 raz i ten hotel to porażka. Jedzenie typowo pod arabów. W barze przy basenie przez 12 dni pobytu jedyną przekąską były naleśniki i nic więcej, piwo mocno rozcieńczone. W dystrybutorach napoje z tabletek - sama chemia. W ofercie pisali,że plaża piaszczysta - sam żwir, bez butów nie ma mowy o chodzeniu po plaży. Za te pieniądze można spędzić wakacje w hotelu o całkiem innym standardzie. Hotel zasługuje na minimum 3 gwiazdki.

Ten wyjazd to porażka , jedzenie tragedia, przekąsek przy basenie brak, drinki z byle jakiego alkoholu i ilość wydzielana przez barmanów. Nudno , w Ciechocinku emeryci mają więcej atrakcji . Gdyby nie animatorzy to nic by się nie działo. Szkoda pieniędzy, nie polecam.

Jedzenie było dobre. Śniadanie jest obfite.

Wszystko było w porządku jeśli chodzi o personel, naprawdę widać było że się starają jak mogą najmocniej.

Zdecydowanie najmocniejszym punktem hotelu jest zespół animatorów, a już największym jego skarbem jest Osha, który w wykonywaną pracę władał mnóstwo energii i swojej radości, chociaż nie zawsze spotykał się z tym samym od gości. Generalnie i pokoje i jedzenie i napoje i baseny w porządku, ale należy pamiętać, że najlepsze lata hotelu już minęły. Jest tu tanio więc myślę, że niewymagającym ludziom będzie odpowiadało. Nie ma co nastawiać się na podziwianie rafy, bo hotel położony jest tak, że bardzo tu wieje, co powoduje wysokie fale i niemal cały czas zakaz wchodzenia do wody. Niemal 80 % gości stanowili Egipcjanie. Niewiele Rosjan. Pracownicy dokładają wszelkich starań, żeby było ok, ale są spore braki w obsadzie. My tu raczej nie wrócimy przez ten wiatr.

Pokój już ma swoje lata - ale czysto, standardowo sprzątany. Posiadał niezbędne sprzęty, w dobrym stanie. Fajnie, że dwa pokoje które rezerwowaliśmy były obok siebie co nie często się zdarza (i to bez dopłaty).

Wiadomo, że mogło być fajniej, ale i tak było w porządku, tydzień dało radę wytrzymać. Nie dopadły nas żadne żołądkowe rewelacje, chociaż niektórzy nie mieli tyle szczęścia. W jadalni nie było obrusów, ale to chyba przez to że goście robią mega bałagan (szczególnie lokalni) i chyba po prostu kelnerzy nie mają innego wyjścia.

Atrakcje ocenilibyśmy mega słabo gdyby nie animator Osha, wkładający mnóstwo serca w swoją pracę. Pozostali ludzie robili wszystko na odczepnego. Nie wiem jak ten hotel pociągnie dalej bez niego. Jedynie za jego sprawą goście brali udział w zabawach, a serce naszej córeczki to po prostu skradł od razu;) Warto by lepiej zaplanować wieczorne rozrywki, nie robić niepotrzebnych przerw. Fajnie też, jakby dla dzieci się działo więcej w ciągu dnia. Było kilka basenów, w tym taki do którego można było robić skoki, taki z płytszą wodą, jeden przeznaczony dla maluszków z niedużą zjeżdżalnią i taki dla większych dzieci z dużą i jeszcze kilka innych średniej głębokości.

Hotel leży na odludziu i liczyliśmy się z tym, ale naszym celem był wypoczynek więc nam to odpowiadało. Jest plaża, ale nie ma wejścia do wody - można się dostać jedynie na rafę, gdzie jest płytko ale i tak wypraszali stamtąd ratownicy. Można wejść do morza jedynie z pomostu, ale rzadko, bo zazwyczaj wysokie fale.

Personel starała się robić wszystko, aby goście byli zadowoleni. Wszyscy byli mili i można było liczyć na ich pomoc. Cały hotel jest generalnie bardzo ładny, wokół wiele zieleni. Większość gości tego hotelu to byli tubylcy, którzy potwornie brudzili. Szalę goryczy przelały pływające odchody w basenie, dla nich było norma sikanie do basenu. Ratownik doradził nam kąpiele w morzu, więc chodziliśmy na plażę. Wyżywienie było bardzo słabej jakości, ból brzucha i biegunka była na porządku dziennym. W jadalni było bardzo brudno, i były ogromne kolejki. Ciężko było dostać jakiś wolny stolik. Na basenie i plaży były leżaki, ale bardzo brudne. Nie można było samemu uregulować klimatyzacji, a jak poprosiliśmy o to w recepcji, obsługa zgodziła się, ale nie zostało to poprawione. Internet w lobby był bardzo słabej jakości i wymagał ciągłego resetowania routera. Na pomoc rezydenta nie mogliśmy liczyć, oferował on jedynie bardzo drogie wycieczki fakultatywne.

Pokój posiadał odpowiednie wyposażenie, ale nie należał do najnowszych, wymagał odświeżenia. Pokój sprzątano każdego dnia, dzięki czemu było czysto.

Wyżywienie było niesmaczne, a co gorsza złej jakości. Jadalne były jedynie wyroby smażone i owoce.

Lubimy aktywność fizyczną, a tutaj się nudziliśmy. Jedynie była siatkówka i waterpolo. Była tu również siłownia, ale korzystali z niej głównie Egipcjanie, którzy wyśmiewali się z Europejczyków.

Hotel położony na odludziu. Obiekt położony jest poza Marsa Alam. Brakowało w pobliżu plaży i brzegu odpowiedniego do kąpieli, a rafa była raczej średnia.

Personel był sympatyczny, wszyscy starali się byś profesjonalni.